„W pandemii pracownicy częściej na kacu w pracy, niż na zwolnieniu z tego powodu?”- wypowiedź Magdaleny Januszewskiej w artykule G.J. Leśniak w Prawo.pl
15-05-2021
W 2020 roku wystawiono 5,1 tys. zwolnień lekarskich z powodu nadużycia alkoholu. To o 58,4 proc. zwolnień mniej niż w 2019 roku. Pytanie, czy Polacy pili mniej, czy może leczyli kaca np. w pracy zdalnej. Zdaniem ekspertów, powodem może też być korzystanie przez pracowników z innych świadczeń, np. zwolnienia na kwarantannie czy dodatkowego zasiłku opiekuńczego.
Z opublikowanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych raportu „Absencja chorobowa 2020” wynika, że w 2020 r. w Rejestrze Zaświadczeń Lekarskich zarejestrowano 24,2 mln zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy, na łączną liczbę 296,9 mln dni absencji chorobowej. W porównaniu z 2019 r., nastąpił wzrost liczby dni absencji chorobowej o 4,4 proc., a liczby zaświadczeń lekarskich – o 0,3 proc. – Dane o absencji chorobowej odzwierciedlają kolejne etapy (fale) rozwoju epidemii COVID-19, którą kształtowały zakażenia w miejscach pracy, w służbie zdrowia, powstałe w wyniku spotkań towarzyskich, wyjazdów wakacyjnych czy powrotu uczniów do szkół – stwierdza ZUS we wstępie raportu. Znaczący spadek odnotowano natomiast w liczbie zaświadczeń lekarskich z kodem literowym C, oznaczającym niezdolność do pracy z powodu nadużycia alkoholu.
O ponad połowę mniej zwolnień lekarskich z kodem C
Jak podaje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w przypadku niezdolności do pracy objętej kodem literowym C, oznaczającym niezdolność do pracy spowodowaną nadużyciem alkoholu, wypełnienie przez lekarza odpowiedniego pola formularza zaświadczenia lekarskiego jest obowiązkowe. Informacja ta skutkuje nie otrzymaniem świadczenia chorobowego za pierwsze pięć dni niezdolności do pracy.
(…)
Standardowymi chorobami związanymi z nadużywaniem alkoholu są marskość wątroby i choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy. Równie często spotykane są problemy związane z zaburzeniami psychicznymi, z układem krążenia, takie jak powiększenie i niewydolność serca (stłuszczenie mięśnia sercowego) czy też z układem oddechowym (obniżona odporność na zakażenia wirusowe), np. zapalenie płuc. – I takie też jednostki chorobowe występują w zaświadczeniach lekarskich z kodem C wystawionych mężczyznom – twierdzi Zakład. Przykładowo na 3,9 tys. zaświadczeń, aż 64,6 proc. stanowiły zaświadczenia z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania spowodowanych użyciem alkoholu (F10). W przypadku kobiet na 1,2 tys. zaświadczeń z kodem C – 26,7 proc. stanowiły zaświadczenia z tytułu wspomnianych wyżej zaburzeń, czyli F10.
Pijemy w domu, nie biorąc zwolnienia?
Dane ZUS są na tyle interesujące, że spróbowaliśmy ustalić, z czego może wynikać nieznaczny wzrost liczby wystawionych zwolnień lekarskich (w 2020 r. liczba dni absencji chorobowej wzrosła w porównaniu do 2019 r. o 4,4 proc., a liczby zaświadczeń – o 0,3 proc.) i niższa liczba zwolnień lekarskich spowodowanych nadużyciem alkoholu.
– To nie jest znaczący wzrost, biorąc pod uwagę pandemię. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być to, że w 2020 r. wprowadzono różne rozwiązania prawne powodujące, że więcej czasu spędzaliśmy w domach. W sferze zatrudnienia chodzi przede wszystkim o powszechnie stosowaną pracę zdalną, a także korzystanie z dodatkowego zasiłku opiekuńczego na dzieci. Ograniczyło to rozprzestrzenianie się wszelkich zakaźnych chorób, nie tylko COVID-19. Jeśli chodzi o spadek liczby zaświadczeń lekarskich o niezdolności do pracy z powodu nadużycia alkoholu, to wymaga to głębszej analizy. Być może przyczyną spadku liczby zaświadczeń lekarskich z kodem C jest właśnie praca zdalna. Wykonując ją w domu, łatwiej ukryć przed pracodawcą niedyspozycję spowodowaną spożyciem alkoholu niż wtedy, gdy trzeba stawić się w biurze – mówi radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego.
– Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że spadła liczba zwolnień lekarskich z kodem C. Ten kod oznacza przede wszystkim niezdolność do pracy spowodowaną nadużyciem alkoholu, a co za tym idzie – brak wynagrodzenia chorobowego za pierwsze 5 dni niezdolności. Jednocześnie należy podkreślić, że eksperci szacują, że doszło również do spadku sprzedaży napojów alkoholowych (w szczególności piwa w 2020 r.), w porównaniu z rokiem poprzednim – zauważa Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. I dodaje: – Wydaje się, że praca zdalna nie jest fasadą dla leczenia przysłowiowego kaca. Oczywiście mogą zdarzyć się jednostkowe przypadki, że zamiast pójść do lekarza, pracownik będzie symulował wykonywanie pracy zdalnej.
Zdaniem Siemienkiewicz, większy wpływ na statystykę liczby zwolnień z kodem C ma nie praca zdalna, lecz fakt zmniejszenia okazji i możliwości, w czasie których najczęściej dochodziło do zatruć alkoholowych. – Przez powtarzający się lockdown nie organizowano imprez masowych, koncertów, kluby nocne były zamknięte. Często koncerty odbywały się w środku tygodnia, co w przypadku nadużycia alkoholu powodowało niemożność podjęcia pracy następnego dnia. Ponadto większość zachowań konsumenckich przeniosła się do Internetu, a w tym miejscu zakup alkoholu nie jest wcale taki prosty i łatwo dostępny. Właściwie w polskich prawie sprzedaż alkoholu w Internecie nie jest uregulowana – podkreśla ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP.
(…)
Jeden z przedstawicieli przedsiębiorców powiedział nam natomiast, że na skutek pracy zdalnej w firmach nastąpił spadek liczby zwolnień lekarskich. Pytany zaś o to, dlaczego mogła spaść liczba z kodem C powiedział: – Mieliśmy wiele okazji do płatnego zwolnienia: kwarantanna, dodatkowy zasiłek opiekuńczy, a do tego przestoje w wielu firmach. To wszystko mogło mieć wpływ na liczbę zwolnień.
Czytaj więcej: Prawo.pl